Stacje radiowe: jakie są – każdy słyszy. Większość różni się tylko nazwą, barwą głosów prezenterów i kolejnością puszczanej muzyki. Nic więc dziwnego, że ktoś, kto codziennie poświęca co najmniej godzinę życia na przejazd samochodem, woli wsłuchać się w trąbiących kierowców i dźwięki miasta, niż masochistycznie kaleczyć uszy kolejną dawką znienawidzonych hitów. Czasami, mając lepszy humor, po prostu słucha wiadomości, ale i to nie jest wystarczającym rozwiązaniem problemu, zwłaszcza że przerywają je krępujące reklamy leków.  A czas ucieka i w gruncie rzeczy szkoda marnować go na rzeczy, które nie dają jakiekolwiek satysfakcji lub wprawiają w przygnębienie, zamiast wywoływać uśmiech na twarzy.  Dlatego też – w trosce o komfort jazdy oraz niezmarnowany dzień – można uciec się do kilku opcji.

Lektorzy lepsi od prezenterów radiowych?

Poziom czytelnictwa spada z roku na rok, a o polskim wskaźniku szkoda nawet dyskutować. Na szczęście nie dla wszystkich kwestia obcowania z literaturą jest tak obojętna, jak, dla najprostszego przykładu, historia rozwoju kolei wąskotorowej. Giganci rynków wydawniczych muszą brać pod uwagę współczesne realia i szybki rozwój technologii, a co za tym idzie, zmianę priorytetów przeciętnego człowieka. Stąd nadzieje pokładane w audiobookach: skoro ludzie chętniej sięgają po urządzenia elektroniczne, np. smarfon, tablet, odtwarzacze MP3, niż książkę, to czemu nie pójść na kompromis? Wraz ze stopniowym wzrostem popytu na taką formę czytelnictwa, podaż nadgania. Jeśli masz dość słuchania stacji radiowych, skorzystaj z bogatej oferty audiobooków i ciesz się nimi podczas jazdy.

Miód na uszy

Z drugiej strony, jeśli nie należysz do grona ludzi, którzy potrafią skupić się na czytanym przez kogoś tekście, wsadź do schowka albumy swoich idoli, zgraj na płyty ulubione playlisty tracków albo po prostu kup składankę z muzyką relaksacyjną i odstresuj podczas stania w korku w centrum zatłoczonego miasta.

Co dwaj pasażerowie, to nie cisza

W ostateczności możesz wcielić się w rolę prywatnego taksówkarza i podwozić znajomych, współdzieląc z nimi koszty paliwa. Istnieje szansa, że nie ich rozmowy nie zamęczą cię tak samo jak radio. A jeśli zostanie ci trochę gotówki, warto zaoszczędzić na pokrowce na samochód lub „Krzyżaków” Sienkiewicza przeczytanych przez Zbigniewa Wróbla.